• Home
  • Emigracja
    • Slider #1
      • Przygotowanie
      • Jak się przeprowadzić do Szwecji? cz.1 – research
      • Jak przygotować się do płynięcia promem z kotami?
    • Slider #2
      • Na miejscu
      • Nauka języka szwedzkiego – od czego zacząć?
        • SFI – darmowa nauka szwedzkiego, czy warto?
      • Tydzień przeprowadzki – pierwsze dni emigracji do Szwecji
      • Jaki jest koszt życia w Szwecji? Poznaj moje wydatki!
      • Ile kosztuje jedzenie w Szwecji?
    • Slider #3
      • Po czasie
      • Mój pierwszy rok w Szwecji
  • Szwecja na codzień
    • Zdrowie
      • Opieka zdrowotna w Szwecji
      • Wizyta z dzieckiem na pogotowiu (Barnakuten), w szpitalu Karolinska w Sztokholmie.
    • ciąża w szwecji
      • Ciąża w Szwecji
      • Jak się przygotować na poród w Szwecji?
      • Szwedzka wyprawka – czego nie kupować
      • Poród w Szwecji
    • Przepisy drogowe
      • Jak jeździć samochodem w Szwecji?
      • Parkowanie – niewiedza kosztuje
    • Szwedzki las
      • Borówka brusznica
    • Szwedzki rok, święta, tradycje i obyczaje
    • Azjatycki sklep – raj w Sztokholmie
      • Szwedzka wyprawka
  • Szwedzka przygoda
    • Co przywieźć ze Szwecji? Prezentownik
    • Sztokholm
      • Jak pojechać do Sztokholmu?
      • Krok po kroku – Plan podróży z lotniska Chopina w Warszawie do Sztokholmu samolotem Wizzair i autobusem Flygbussarna
  • Czemu Szwecja zimna?
Zajrzyj tu
Szwedzka wyprawka
Ciąża w Szwecji
Jak się przygotować na poród w Szwecji?
Poród w Szwecji
Wizyta z dzieckiem na pogotowiu (Barnakuten), w szpitalu...
Szwedzka wyprawka – czego nie kupować
Opieka zdrowotna w Szwecji
Renowacja patelni z żeliwa
Jak dbać o żeliwną patelnię?
Najlepsze wypieki ze szwedzkiej cukierni
Szwecja Zimna
  • Home
  • Emigracja
    • Slider #1
      • Przygotowanie
      • Jak się przeprowadzić do Szwecji? cz.1 – research
      • Jak przygotować się do płynięcia promem z kotami?
    • Slider #2
      • Na miejscu
      • Nauka języka szwedzkiego – od czego zacząć?
        • SFI – darmowa nauka szwedzkiego, czy warto?
      • Tydzień przeprowadzki – pierwsze dni emigracji do Szwecji
      • Jaki jest koszt życia w Szwecji? Poznaj moje wydatki!
      • Ile kosztuje jedzenie w Szwecji?
    • Slider #3
      • Po czasie
      • Mój pierwszy rok w Szwecji
  • Szwecja na codzień
    • Zdrowie
      • Opieka zdrowotna w Szwecji
      • Wizyta z dzieckiem na pogotowiu (Barnakuten), w szpitalu Karolinska w Sztokholmie.
    • ciąża w szwecji
      • Ciąża w Szwecji
      • Jak się przygotować na poród w Szwecji?
      • Szwedzka wyprawka – czego nie kupować
      • Poród w Szwecji
    • Przepisy drogowe
      • Jak jeździć samochodem w Szwecji?
      • Parkowanie – niewiedza kosztuje
    • Szwedzki las
      • Borówka brusznica
    • Szwedzki rok, święta, tradycje i obyczaje
    • Azjatycki sklep – raj w Sztokholmie
      • Szwedzka wyprawka
  • Szwedzka przygoda
    • Co przywieźć ze Szwecji? Prezentownik
    • Sztokholm
      • Jak pojechać do Sztokholmu?
      • Krok po kroku – Plan podróży z lotniska Chopina w Warszawie do Sztokholmu samolotem Wizzair i autobusem Flygbussarna
  • Czemu Szwecja zimna?
Karolinska

Wizyta z dzieckiem na pogotowiu (Barnakuten), w szpitalu Karolinska w Sztokholmie.

przez Szwecja Zimna 1 września, 2020
1 września, 2020

Będzie to dość długa historia o tym, jak wyszłam z dzieckiem do przychodni 5 minut od domu, a wylądowałam z nim na pogotowiu i wróciłam 24h później. Przeczytasz też trochę o tym jak wygląda ”dziecięcy SOR” w Sztokholmie i jak wyglądała diagnostyka miesięcznego dziecka z podejrzeniem obrzęku mózgu.

Kolejny dzień

Rano obudziłam się znowu półprzytomna. Wszystkie zmienione w nocy pampersy leżały zrzucone w zgrabny stosik pod drzwiami naszej sypialni. Nauczyliśmy się je zawijać przez sen w całkiem zgrabne pakunki. Dochodzące z sąsiedniego pokoju miauczenie głodnych kotów uświadomiło mi, że pora wreszcie wstać. Kawa już na mnie czekała – trzy kubki później wróciłam do swojego standardowego tempa życia. Udało mi się całkiem szybko uporać ze wszystkimi bieżącymi obowiązkami. Z każdym dniem po porodzie idzie mi coraz sprawniej. Przed usmażeniem naleśników na obiad miałam nawet chwilę na „prace biurowe” przy komputerze i posprzątanie dokumentów. O 15:45 czekała nas tylko jeszcze rutynowa wizyta u lekarza. Jak zwykle, wybraliśmy się na nią w rekordowym tempie, przecież do przychodni mamy raptem 5 minut. Wpadliśmy idealnie na czas.

Rutynowa kontrola

Lekarka położyła małą E. na jednorazowym podkładzie. Podczas gdy sprawdzała wszystkie odruchy, rozebrała z zabawnego kubraczka „I wasn’t born yesterday” i przeniosła ją na wagę. 4.220 kg w porównaniu z poporodowym 2870g zasłużyło na parę uśmiechów i pochwał (nad wyraz) skutecznego karmienia. 54 cm w odniesieniu do poprzednich 47 cm również zostało radośnie skomentowane. Takich samych oklasków nie zebrało niestety ciemiączko. Godzina 15:55, w przychodni nie ma już żadnego innego lekarza, który mógłby skonsultować wątpliwości lekarki. Wydaje jej się zbyt opuchnięte, więc mamy jechać do szpitala. 

Barnakuten w Karolinska

Izba przyjęć szpitala dziecięcego imienia Astrid Lindgren w Solnej w Sztokholmie to raptem 15 min od naszego domu. Nie wiele myśląc, zatwierdziliśmy wspólnie: ”szybkie siku i jedziemy”. Z przychodni poszliśmy do domu po fotelik i pojechaliśmy do Szpitala Karolinska.

Porozwieszane na drzwiach wejściowych do Barnakuten (pol. Izba przyjęć) informacje dość skutecznie przypomniały nam o pandemii. W związku z tym dalej musiałam iść już sama, pchając przed sobą dziecko śpiące w foteliku samochodowym. Przede mną był tylko jeden chłopiec z ojcem.

Pierwszy wywiad medyczny zebrany był od nas tuż po wejściu. Poproszono mnie o dalsze oczekiwanie. Nie minęło 15 minut jak poproszono mnie do jednej z wielu sal.. Nasza miała numer 52. Wydaje mi się, że mogło być ich ze sto. Zaskoczyła mnie organizacja systemu przyjęć – oczekiwałam gabinetu z lekarzem i długiej kolejki przed drzwiami. Wręcz przeciwnie – każdy zgłaszający się po pomoc lokowany był w swojej sali z łazienką, a personel medyczny przychodził do pomieszczeń z głównego korytarza.

Izba przyjęć na pogotowiu

Sala była od teraz ”nasza”. Mała leżała na łóżku, była po kolei badana – najpierw przez pielęgniarki niższego szczebla (szw. undersköterska) oraz przez pielęgniarki (szw. sjuksköterska). Potem przyszła lekarka, a zaraz po niej drugi lekarz ciągnący za sobą ultrasonograf na kółkach. Robił usg podczas gdy ja karmiłam. Na wszystko miałam czas, nikt mnie nie popędzał, nikt mnie nie stresował, a wręcz przeciwnie – lekarz zachęcał mnie do karmienia, dał mi dużo przestrzeni. Nie czułam się niekomfortowo. Trochę zszokował mnie fakt, że podczas badania dociskał głowicę ultrasonografu do ciemiączka. Do tej pory sądziłam, że tam ”jest dziura”, i że się tego miejsca pod żadnym pozorem nie dotyka. Dowiedziałam się  dwóch rzeczy: ciemiączko wyglada dość dobrze, a do tego można je normalnie dotykać. 

Karolinska

Do lekarza od usg dołączyła druga lekarka. Zmierzyli, zważyli, popukali, postukali i kazali czekać. Niby wszystko wygląda na to, że jest w porządku, ale każda osoba dotykająca głowy mojej córki stwierdza, że ”czuje”. Postanowiają dokładnie sprawdzić. Wysiada mi batteria w telefonie, kończą mi się pampersy. Siedzimy dalej. Czy ja powinnam coś teraz zjeść? Widziałam gdzieś na korytarzu automat z batonami. Stres skutecznie zagłusza głód. Szybko zapominam o jedzeniu.

Drużyna w rozsypce

Mąż ciągle czeka na mnie w samochodzie. On nie ma kluczy do domu, ja nie mam nic żeby zostać na noc. Dostałam od niego wiadomość, że przed wejściem jest teraz ogromna kolejka. Zza drzwi dochodzi szmer zamieszania, słychać płacz cierpiących dzieci przerywany pojedynczymi krzykami. Pielęgniarka przynosi mi kilka pampersów. Za jakiś czas mówią mi, że zostajemy na noc. Ktoś ma po nas niebawem przyjść. 

Parę godzin spędzonych na twardym krześle przypomniało mi, że równo miesiąc temu urodziłam. Odrętwienie przychodzi mi zaskakująco łatwo, dużo łatwiej niż parę miesięcy temu. Ból kręgosłupa zaczyna się już gdzieś z tyłu na plecach miedzy łopatkami, promieniuje w dół aż do czubków palców u stóp. W tej chwili ani trochę nie czuje się jakbym miała dojść do siebie. Minął miesiąc, a moje ciało udaje, że minęły jakieś 2 dni. W międzyczasie udało się zorganizować klucze, ładowarkę, torbę z paroma rzeczami z domu.

Oddział dziecięcy

W tym momencie w drzwiach pojawił się dwumetrowy chłopak z „vårds servis”. Przyszedł po nas, żeby pomoc nam w przeniesieniu się na innny oddział. Poprosiłam go o pomoc w zabraniu wózka. Chętnie pomógł. Zaprowadził nas do nowego pokoju i powiadomił obecną zmianę pielęgniarek ze już jesteśmy.

Dwie przemiłe pielęgniarki zbadały wszystkie odruchy, zmierzyły saturację. Spytały czy chcę spać z małą na jednym łóżku czy mają mi przywieźć ”spjälsäng” (pol. łóżeczko dziecięce). Nie wiele myśląc – biorę. Pytają czy coś potrzebuję, czy chcę coś do picia albo do jedzenia. Jest prawie północ. Przywiozły łóżeczko, a właściwie szpitalne dziecięce łóżko. Ma regulację poziomów materaca, opuszczane boki. Jest wygodnie wysokie – mogę położyć dziecko bez zastanawiania jak bardzo będzie bolało mnie kolejne pochylenie się do zmiany pieluchy.

Szpitalna sala

Pokój w którym jesteśmy ma jakieś 16m2. Za nic w świecie nie nazwałabym tego pomieszczenia salą. Po raz kolejny jestem w szpitalu w tym miesiącu, znowu czuje się bardziej jak w hotelu. Stoi tu duże łóżko dla pacjenta, składane łóżko dla rodzica, dowiezione łóżko szpitalne dla małego dziecka. Przypadkiem odkrywam, że fotel z podnóżkiem jest nieziemsko wygodny. Będę na nim karmić przez następne godziny, żałując że nie mam takiego w domu. Jest tu jeszcze stolik z dwoma krzesłami, telewizor, lustro, wieszaki na ubrania. Między drzwiami wejściowymi a łazienką jest umywalka z mydłem i płynem do dezynfekcji rąk, na ścianie wiszą pudełka z jednorazowymi rękawiczkami.

Łazienka

Mamy na wyłączność dużą łazienkę (ok. 10m2, może trochę więcej) z prysznicem, umywalką, przewijakiem, a nawet sterylizatorem do basenów i kaczek. Są płyny do mycia i dezynfekcji, jednorazowe podkłady, myjki (szw. tvättlappar), woreczki na wymioty, jednorazowe ręczniki, papier toaletowy. Nie ma tylko zwykłych ręczników, ale nie pytałam. Pewnie by przynieśli.

Jestem bardzo zmęczona, ale jednej rzeczy nie daje się nie zauważyć. Czystość jest na prawdę szpitalna. Toaleta lśni, umywalka i bateria bez śladów jakiegokolwiek używania… nawet śladów po sprzątaniu nie widać. Rozglądam się po rzeczach wystających ze ścian w poszukiwaniu chociaż śladu kurzu. Nie znalazłam… Po raz kolejny zastanawiam się gdzie jest normalność. Najwyższa pora chyba iść spać.

Noc

Dostałam dzbanek soku jabłkowego i kilka pieluch jednorazowych Libero. Myję się i kładę się na łóżku. Ból kręgosłupa rozpływa się po całym ciele. Zasypiam w ciągu paru minut. Noc była długa, ale spokojna. Pierwszy raz jestem całą noc z dzieckiem sam na sam. Zwykle mam dość mocny sen, boję się, że się nie obudzę, kiedy będzie płakać. Boję się, że obróci się na twarz i nie usłyszę jej wołania o pomoc. Śpię więc na pół gwizdka. Jakoś to będzie. 

Wracamy

Ostatnią drzemkę kończy pielęgniarka pukająca do drzwi – młoda dziewczyna o gruzińskim nazwisku, na głowie ma opaskę z ogromnym czerwonym jabłkiem. Nie pamiętam już co sprawdzała. Po powrocie spytała czy chcę zjeść śniadanie i napić się kawy. Tego dnia (nieproszona) przyniesie mi jeszcze drugą kawę i obiad z deserem. Przypomni mi, że karmię i muszę o siebie dbać. Ma rację, ja trochę zapomniałam. Jestem jej niezmiernie wdzięczna.

Chwilę później przychodzi dwóch lekarzy na obchód. Nie wiem skąd, ale już wiedzą, że mówię trochę po szwedzku, ale mogą mówić do mnie też po angielsku. Przytakuję wydłużonym szwedzkim „a” przechodzącym w „o”. Neurolog albo neurochirurg (nie pamiętam) sprawdza odruchy. Robi to najdokładniej ze wszystkich poprzednich badających. Obrzęku nie stwierdzono. Powiadomią mnie jak dostaną opis drugiego usg.

O 12stej przychodzi po nas pielęgniarka z jabłkiem na głowie. Poszłyśmy razem na inne piętro na drugiego usg głowy. 

O 14stej puka do drzwi lekarka z obchodu. Test COVID negatywny, z ciemiączkiem wszystko ok. Jedziemy do domu. Mogę zostać w sali jeszcze tyle ile tylko będę potrzebowała. Pielęgniarki wydają się być lekko zaskoczone, kiedy mówię im, że potrzebuję tylko jakieś 15 minut. Pakuję się, wracamy. 

0
FacebookEmail
Szwecja Zimna

Poprzedni
Szwedzka wyprawka – czego nie kupować
Następny
Poród w Szwecji

Zerknij tu

Szwedzka wyprawka

18 lutego, 2021

Ciąża w Szwecji

18 lutego, 2021

Jak się przygotować na poród w Szwecji?

18 lutego, 2021

Poród w Szwecji

18 lutego, 2021

Szwedzka wyprawka – czego nie kupować

5 lipca, 2020

Opieka zdrowotna w Szwecji

29 czerwca, 2020

Renowacja patelni z żeliwa

12 maja, 2020

Jak dbać o żeliwną patelnię?

11 maja, 2020

Najlepsze wypieki ze szwedzkiej cukierni

9 kwietnia, 2020

Co przywieźć ze Szwecji? Prezentownik

18 grudnia, 2019

Napisz co myślisz Anuluj odpowiedź

Zapisz moją nazwę, email oraz stronę w przeglądarce na następny raz

O mnie

O mnie

Szwecja Zimna

Hej, tu Szwecja Zimna! Bardzo się cieszę, że tu jesteś. Mam nadzieję, że Ci tu spodoba i będziesz mnie odwiedzać częściej! Skąd się tu wzięłam?

Przeczytaj tutaj

You can read in any language!

Wyszukaj

Najnowsze wpisy

  • Szwedzka wyprawka
  • Ciąża w Szwecji
  • Jak się przygotować na poród w Szwecji?
  • Poród w Szwecji
  • Wizyta z dzieckiem na pogotowiu (Barnakuten), w szpitalu Karolinska w Sztokholmie.

Archiwa

  • Luty 2021
  • Wrzesień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Styczeń 2020
  • Grudzień 2019
  • Listopad 2019
  • Październik 2019
  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2018

Kategorie

  • Emigracja
  • Podróże
  • Sztokholm
  • Szwedzka przygoda
  • Życie w Szwecji

Najnowsze komentarze

  • Szwecja Zimna o Najlepsze wypieki ze szwedzkiej cukierni
  • Sabina o Mój pierwszy rok w Szwecji
  • Ola o Najlepsze wypieki ze szwedzkiej cukierni
  • Sylwia o Mój pierwszy rok w Szwecji
  • Szwecja Zimna o Tydzień przeprowadzki – pierwsze dni emigracji do Szwecji

Bądźmy w kontakcie

Facebook Instagram Email Bloglovin

Ostatnie wpisy

  • Szwedzka wyprawka

    18 lutego, 2021
  • Ciąża w Szwecji

    18 lutego, 2021
  • Jak się przygotować na poród w Szwecji?

    18 lutego, 2021
  • Poród w Szwecji

    18 lutego, 2021
  • Wizyta z dzieckiem na pogotowiu (Barnakuten), w szpitalu Karolinska w Sztokholmie.

    1 września, 2020

Wyszukaj

Znajdź mnie na instagramie

No images found!
Try some other hashtag or username

Kategorie

Tagi

BB stockholm poród blog Ciąża w sztokholmie ciąża w szwecji czaswolny dziecko emigracja formalności język szwedzki karolinska koty las loppis natura nauka personnumer podróż podsumowanie poród poród w szwecji poród w wodzie praca prawo prezenty prom prowadzenie ciąży w szwecji sfi sklep sklepy szkoła szpital sztokholm szwecja Szwedzki szwedzkiedziecko słodycze tradycje ubezpieczenie wyprawka zdrowie zwiedzanie święta życie na codzień

check my stories on insta

No any image found. Please check it again or try with another instagram account.
No images found!
Try some other hashtag or username
  • Facebook
  • Instagram
  • Email

@2019 Szwecja Zimna


HOP do góry